Myszka-Kapryszka

Z cyklu: Historie trenerskie

Jedną z zasad prowadzenia TUS jest to, że trening musi być spójny. Jak to rozumieć? Najprościej wprost.

Słownik języka polskiego tłumaczy spójność, jako coś ściśle spojonego, a więc powiązanego ze sobą w logiczny, harmonijny i konsekwentny sposób. Odnosząc zasadę tę, do fundamentu TUS, którym są grupy kompetencji społecznych, przenieść należy ową spójność na powiązanie wskazanych przez Goldstaina umiejętności w uporządkowaną, przemyślaną i ukierunkowaną całość, dopasowaną do odbiorcy – jakim jest uczestnik TUS.

Jak to zrobić?

Nie wydaje się to skomplikowane, gdy przypomnimy sobie jakąkolwiek bajkę czy film. W sumie po zmianie postaci, tła i przygód na „przygody” z poznawaniem kompetencji społecznych – wszystko staje się jasne 😊

Jak przygotować taki scenariusz?

Ja chętnie korzystam ze storytellingu, przynajmniej na początku tworzenia scenariusza – by budować nastawienie i motywację uczestników. Potem wdrażam social stories dla młodszych i/lub niżej funkcjonujących uczestników TUS, a zasady skillstreamingu tworząc scenariusze dla starszych i wysoko funkcjonujących.

Jaka to różnica?

Niby nie wielka, ale właściwie zasadnicza.

Social stories, to narzędzie do społecznego uczenia się, wspierające bezpieczną i znaczącą wymianę informacji między trenerem uczestnikiem TUS. Wykorzystuję ją zgodnie ze zdefiniowanym procesem, który rozpoczyna się od zebrania informacji (diagnozy potrzeb wg Treningowego Schematu Szóstki), odkrycia tematu, który „pasuje” do odbiorców oraz opracowania spersonalizowanego tekstu i ilustracji. Najczęściej są to krótkie, proste opowiadania.

Skillstreaming natomiast, to metoda, która wykorzystuje procesy modelowania, próby behawioralne i wzmocnienia, zapewniają w ten sposób aktywne i celowe uczenie się pożądanych zachowań, które mają zastąpić mniej produktywne zachowania. W historiach tworzonych w ten sposób osoby uczestniczące w TUS w treści opowiadania dostają instrukcję dydaktyczną oraz model postępowania, który ma skłonić do samodzielnego odegrania roli przez uczestników TUS. Trochę jest to jak rodzaj zagadki, może śledztwa, w którym istotną rolę odgrywa wczucie się w rolę i jej samodzielne przeżycie i wyrażenie. Ważna przy tym jest informacja zwrotna, jaką otrzymują uczestnicy od siebie wzajemnie i trenera.

Takie skillstreamingowe „przeżycie” nowego modelu postępowania zdecydowanie ma większą moc, niż tyko poznanie, tak trochę „na sucho” historyjki społecznej. Ale wiadomo – tu chodzi o możliwości uczestników TUS. W obu przypadkach chodzi jednak o jedno – aby w realnym życiu, uczestnicy potrafili zastosować poznane metody postępowania, poznali ich wartość oraz świadomie i celowo chcieli z nich korzystać.


Myszka-Kapryszka, to historia trenerska dla młodszych i niżej funkcjonujących uczestników TUS, której część wstępną buduje storytelling. Tu pojawiają się postaci, fabuła, kontekst i pierwsza przygoda, której morał prowadzi do wniosków, że zawsze można zrobić coś inaczej. Taki ostatecznie jest cel Treningu Umiejętności Społecznych – nauczyć CO i JAK ROBIĆ zwłaszcza w sytuacjach, które są nowe, trudne lub nawykowo wykonywane według wcześniej poznanego schematu.

Ważne, aby rozpoczynając historię pamiętać, że ma ona inicjować część dalszą – „przygody” z wprowadzaniem kolejnych kompetencji społecznych, ale i, a może przede wszystkim, zogniskować uwagę tych, którzy będą jej słuchać. To tutaj właśnie, na początku historii skupić musimy uwagę naszych słuchaczy. I to bez angażowania ich świadomości, za to odwołując się do ich doświadczenia i procesów poznawczych. Dlatego warto, zwłaszcza w kontekście odbiorcy tej historii, wdrukowane z dzieciństwa w pamięć długotrwałą,: „Dawno, dawno temu…”, „Za górami, za lasami …”.

Za wysoką górą, za szeroką rzeką i gęstym lasem, znajduje się dolina pełna pachnących kwiatów, zielonej trawy oraz zwierzątek, które radośnie i spokojnie spędzają każdy dzień.

Przywołanie wspomnień kojarzących się z bajką, jaką dzieci często słyszą lub oglądają, koncentruje ich uwagę na tu i teraz. Dzięki temu skupiam uwagę słuchaczy (pobudzam hipokamp) oraz pobudzam wspomnienia (neurony lustrzane i zmysły).

W tej pięknej dolinie mieszka nasza bohaterka Myszka-Kapryszka.

Tu właśnie pojawia się bohater główny, który musi mieć swoje imię – właśnie Myszka-Kapryszka, ale i posiadać cechy uczestników TUS.

Myszka ma 5 lat.

O ile uczestnicy mają właśnie lat 5. Tutaj można modyfikować. Zresztą jak i cały wstęp (który można bardziej rozbudować, ale bez przesady) oraz same imię bohatera głównego.

Myszka mieszka z …

… i tutaj znowu możemy dostosować do informacji, jakie pozyskaliśmy w trakcie diagnozy źródeł problemu…

… mamą, babcią i młodszym braciszkiem. Często też odwiedza swojego tatę, który mieszka w innej norce. Jednak nie może go widywać codziennie. Tato czasami jest zapracowany i zajęty.

Tutaj warto tak zmodyfikować, jak tego wymaga grupa tusowska – która jak wiemy, musi być dobrana pod względem nie tylko funkcjonalności w rozumieniu problemów, które posiada, ale i ich źródeł, które na nie wpłynęły.

Myszka-Kapryszka też ma swoje zajęcia. Myszka-Kapryszka chodzi do przedszkola. Dzięki temu, między innymi wie, że niektóre inne zwierzątka też nie mieszkają z tatą lub mamą. Na przykład Krecik-Jacek.

Warto opowiedzieć uczestnikom TUS co myszka czuje.

Myszka-Kapryszka czasami z Krecikiem rozmawia o tym, że jest jej przykro i tęskni za tatą. Wie, że Krecik ją rozumie. Jednak Krecik nie chce na ten temat za często rozmawiać, co trochę Myszkę-Kapryszkę złości. Czasami nawet bardziej niż trochę. Wtedy się złości nie tylko na Krecika, ale i na wszystkich – nawet na tatę. Nawet na inne dzieci, które mieszkają z tatą. I na mamę. I na babcię. A nawet na małego braciszka. Czasami nawet złości się na zabawki, jedzenie i wszystko, co widzi.

Czasami ta złość trwa kilka dni. Najgorsze jest to, że Myszka-Kapryszka czuje, że ta złość zbiera jej się w sercu. I to ją jeszcze bardziej złości. Myszka czuje się wtedy jakby szybko kręciła się karuzeli. Aż jej się w głowie mąci. Dopiero gdy zaczyna krzyczeć, tupać nogami, trochę czuje się lepiej. Jednak tylko trochę i tylko na chwilę. Głównie dlatego, że potem nikt nie chce się z nią bawić – nawet braciszek, a mama i babcia są smutne. Oczywiście to też ją złości. Myszka-Kapryszka nie potrafi zatrzymać tej karuzeli. I wcale nie przypomina jej ona wesołego miasteczka.

W tym miejscu pojawia się kontekst, czyli połączenie historii bohatera z celami tusowskimi. To co buduje/tworzy historię bohatera musi być powiązane i stanowić odniesienie jednocześnie: do „przygód” bohatera głównego, doświadczeń uczestników (przeszłych i aktualnych – kreowanych w trakcie zajęć) oraz treści szkoleniowych (mamy przecież jakiś cel, czegoś uczestników chcemy nauczyć).

Oczywiście po takiej złości Myszka-Kapryszka czasami myśli sobie, że chciałaby zachowywać się inaczej. Niestety nie wie co i jak zrobić w takiej sytuacji. To zresztą też ją złości, że właśnie nie wie, nie potrafi zachowywać się inaczej. Wszystko to dla Myszki-Kapryszki jest takie trudne.

Oczywiście w takim scenariuszu zawsze musi pojawić się bohater pozytywny, który będzie prowadził, pomagał naszemu bohaterowi głównemu z poradzeniem sobie w nowych sytuacjach. Zazwyczaj bohater ten się pojawia, gdy nad bohaterem głównym górę biorą stare nawyki.

Pewnego razu Myszka-Kapryszka bawiła się z Krecikiem-Jackiem, siostrami Nornicami – Zosią i Zuzią oraz z Myszką-Śmieszką na placu zabaw. Wszyscy początkowo grali w piłkę. Zabawa była super. Do czasu, gdy Myszka-Śmieszka nie znudziła się grą i postanowiła iść na huśtawkę. Strasznie to Myszkę-Kapryszkę zdenerwowało. Też chciała iść na huśtawkę, i to koniecznie tę, którą zajęła Myszka-Śmieszka. Ale chciała też grać w piłkę. Wszystko chciała jednocześnie.

Tak się tym zdenerwowała, że zaczęła tupać nóżkami, zaciskać pięści i krzyczeć na inne zwierzątka, że nie potrafią się bawić.

Krecik-Jacek, siostry Nornice Zosia i Zuzia oraz Myszka-Śmieszka – już nie jeden raz widzieli, jak Myszka-Kapryszka się złości, więc próbowali zamienić wszystko w żart, aby tylko wyciszyć sytuację. Myszka-Śmieszka nawet zaproponowała, że zwolni Myszce-Kapryszce huśtawkę. To jeszcze bardziej rozzłościło Myszkę-Kapryszkę. Zwłaszcza to, że innym jest wesoło. Jeszcze bardziej zaczęła tupać nogami i wykrzykiwać, że Krecik-Jacek, siostry Nornice Zosia i Zuzia oraz Myszka-Śmieszka są głupi, i że nigdy już nie chce się z nimi bawić. Do tego czuła, że tuż tuż  łzy jej z oczu popłyną – a tego to już na pewno nie chciała, aby ktoś zobaczył.

Zdenerwowana tupnęła raz jeszcze nóżką, wystawiła język, odwróciła się na pięcie, i co tchu pobiegła w stronę lasu. Biegła i myślała, że nikt na świecie jej nie rozumie. Chciała biec nie zatrzymując się, aż się zgubi i będą jej musieli szukać. „Jeszcze im pokażę” – myślała sobie zaciskając ząbki i marszcząc nosek.

W końcu zziajana stanęła, i nawet nie rozglądając się wokół zaczęła kopać w kamień, w gałązkę, która opodal leżała, a nawet w grzyba, który zupełnie niedawno wyrósł pośród trawy. Była bardzo bardzo zła.

Nawet nie zauważyła, że ktoś się jej bacznie przygląda. Dopiero po chwili poczuła jakby mrowienie na plecach – co często czuła, gdy ktoś się jej bacznie przyglądał.

Myszka-Kapryszka przestała tupać nogami i kopać wszystko w zasięgu swoich małych nóżek. Powoli zaczęła obracać głowę, aby sprawdzić, czy rzeczywiście ktoś na nią patrzy. Przeczucie ją nie myliło. Na kamieniu opodal siedziała zielona Żaba-Baba – co najgorsze szeroko uśmiechając się.

Oczywiście, jak już  się pojawi bohater pozytywny, musi zadbać o bezpieczeństwo i potrzeby bohatera głównego.

„Co się gapisz, głupia Żabo-Babo” – krzyknęła Myszka-Kapryszka, trzy razy tupiąc przy tym nogą. Wiedziała, że nie można tak do dorosłych mówić, ale wcale ją to teraz nie obchodziło. Nie chciała, aby ta ropucha się na nią gapiła. Pomyślała, że w ten sposób ropucha obrazi się i sobie pójdzie. Jak wszyscy – których Myszka-Kapryszka nie obchodziła (tak sobie Myszka-Kapryszka myślała). Ale na pewno nie spodziewała, że Żaba-Baba będzie chciała z nią rozmawiać. Co najwyżej spodziewała się reprymendy.

„Dzień dobry Myszko-Kapryszko! Czego potrzebujesz, aby nie tupać nóżką?” – zapytała Żaba-Baba. Myszka-Kapryszka już miała kolejny raz tupnąć nóżką. Jednak tego nie zrobiła – nóżka zawisła jej w powietrzu – bo pytanie Żaby-Baby bardzo ją zdziwiło. Nikt jeszcze nie pytał Myszki-Kaprszyki czego potrzebuje. Zawsze mówili jej co ma robić, czego ma nie robić i to, co czuje – nawet, gdy czuła zupełnie co innego.

Myszka-Kapryszka, zastanawiając się, co ma odpowiedzieć na takie pytanie, jakby zupełnie się zatrzymała. Nie tylko przestała tupać, kopać i krzyczeć, ale i zatrzymała wszystkie swoje myśli, aby odgadnąć – czego potrzebuje.

„Co mogę zrobić, abyś poczuła się bezpieczna?” – zadała kolejne pytanie Żaba-Baba.

Ważne, aby pokazać, że warto mówić o swoich potrzebach, zgłaszać je – ale i o tym, że nie zawsze o to nas pytają. Dlatego ważne jest aby w historii trenerskiej dla TUS pokazać uczestnikom, że to nic dziwnego, że o tym nie wiemy. A przede wszystkim nauczyć uczestników TUS mówić o potrzebach.

„Potrzebuję wiedzieć co i jak mam robić, gdy się złoszczę” – po długim namyśle odpowiedziała Myszka-Kapryszka.

Żaba-Baba pokiwała głową, uśmiechnęła się do Myszki-Kapryszki, i powiedziała: „Dobrze Myszko-Kapryszko. Kiedy tylko będziesz potrzebowała mojej pomocy, chętnie Ci pomogę”.

Od tego czasu, Myszka-Kapryszka wiedziała, że gdy będzie miała problem – gdy nie wiedziała: co ma zrobić, jak sobie poradzić, co powiedzieć i jak się zachować – zawsze może poprosić Żabę-Babę o pomoc. W tym momencie była bardzo szczęśliwa. Znalazła ktoś, kto ją zrozumie, a nie oceni – podpowie, ale nie będzie krytykował.


Taka historyjka trenerska stanowić może bazę do dalszej części pracy w TUS, podczas którego wprowadzane będą kolejne kompetencje społeczne. Kolejne części/odcinki historii stać się mogą swoistymi „przygodami”, jakie będzie miała Myszka-Kapryszka, i jednocześnie drogowskazem (planem) do prowadzenia zajęć dla trenera TUS (z wykorzystaniem social stories czy skillstreamingu) i „ściągawką” dla uczestników TUS na przyszłość (po spisaniu zaprojektowanych w ramach social stories historii i odegranych przez uczestników ról, w ramach skillstreamingu).

Na pewno taka spersonalizowana dla grupy bajka stanowić będzie i pamiątkę, ale i dokumentację TUS dla trenera.

Historyjka Myszki-Kapryszki stanowi również wyjście do zaspokojenia potrzeby głodu znaków rozpoznania. Druga część jej „przygód” może zostać tak zaprojektowana, aby wdrożyć pierwszy temat, jaki powinien zostać zrealizowany w trakcie zajęć TUS – czyli poznanie samego siebie J

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *